Forum  Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Literacka fala Heaven

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Heaven.
Przyjaciel Ani
Przyjaciel Ani


Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gąbin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:09, 30 Sie 2009    Temat postu: Literacka fala Heaven

Postanowiłam zamieścić swoje opowiadanie. Może nie mam wielkiego talentu do pisania, ale lubię to robić. To opowiadanie napisałam tak naprawdę na forum o serialu "Na wysokiej fali", bo jest na jego motywach, ale skoro tu także jest kącik literacki, to chyba nikt się nie obrazi, jeśli tu też zamieszczę Wink

Nie przedłużam już, zapraszam do czytania. Krytyka mile widziana Very Happy

Z pamiętników surferów
cz.1

PODKŁAD MUZYCZNY: [link widoczny dla zalogowanych]

Teraz już wiem, jak to jest: obudzić się rano i przypomnieć sobie, że dzisiaj jest właśnie ten dzień. Cokolwiek zrobię, zaważy to na mojej przyszłości. Mogłam sobie przez ostatnie lata przesiadywać w wodzie, surfować z przyjaciółmi i od czasu do czasu wygrywać lokalne zawody. W tej chwili tak naprawdę to wszystko już się nie liczy. Przeszłość mogę oddzielić grubą kreską. Dzisiaj liczy się tylko przyszłość, która zależy od tych zawodów. To, czy jutro będę razem z piątką innych szczęśliwców wprowadzać się do akademii Solar Blue, czy wręcz przeciwnie – wrócę pokonana z rodzicami do domu zależy tylko ode mnie. W tym konkursie muszę dać z siebie wszystko.

- Mamo, daleko jeszcze? – pytałam zniecierpliwiona. Nie chciałam spóźnić się na te eliminacyjne zawody i przegapić swojej ogromnej szansy. Wiem, że nie muszę się dostać, inni mogą mnie pokonać. To oczywiste. Ale jeśli nie wezmę udziału w tym konkursie, to ze wszystkich głupich rzeczy, jakie zrobiłam w życiu ta będzie na początku listy.
- Spokojnie, Jess. Nie zachowuj się jak osioł ze Shreka. Wiesz przecież, że na pewno zdążymy…
Wtedy tata zatrzymał się. Wyskoczył z samochodu i zawołał:
- Cholera, złapaliśmy gumę! I akurat teraz, właśnie w tej chwili nie mam zapasowego koła!
Nie wierzę, że to prawda.

***

Jeśli kiedykolwiek nie sądziłem, że jeden dzień może decydować o całym roku to właśnie teraz wiem, jak się myliłem. Mam dwa wyjścia – albo wygrać i mieszkać przez rok w Solar Blue, albo przegrać i wrócić do domu z tymi fantastycznie pomylonymi ludźmi, krótko mówiąc – moim rodzeństwem. Nasz samochód był wyładowany po brzegi. Tak to jest, gdy ma się dwóch braci i trzy siostry. I jeszcze rodziców. Dzięki temu, że ciągle ktoś mówił, krzyczał, śmiał się nie miałem czasu na myślenie o zawodach. Nie chcę opracować sobie strategii. Liczę na szczęście. Tak jest najłatwiej. Bo cóż z tego jeśli wszystko zaplanuję, a będę mieć kiepskie fale?
- Ej, Gregor, dobrze, że zawody chłopaków są drugie. Przynajmniej możemy się spóźnić! – zawołał mój starszy brat, Dan.
Przez samochód przetoczyła się fala śmiechu.
- No coś ty, wiem, że chcesz pooglądać surfujące panienki! – krzyknął młodszy, Mike.
Ach, ci moi bracia. Kolejny powód, dla którego chcę dostać się do Solar Blue. Rok bez nich. Coś pięknego.
- Czy wy chociaż na pięć minut możecie być cicho? – zdenerwowała się mama. – Zobaczcie, tam stoi samochód. Chyba coś się stało.
- I jest nawet panienka! – zawołał ucieszony Mike.
- Mike, zamknij się! – w tym momencie to ja nie wytrzymałem.


***

Mój tata rozłożył bezradnie ręce. Próbowaliśmy zatrzymać przejeżdżające samochody. Widać ludzi w tym mieście nie obchodzi to, że czyjeś marzenia legły w gruzach.
I wtedy, gdy byłam już tak załamana zdarzył się cud. Chociaż tylko w tamtej chwili nie zdawałam sobie sprawy z tego, że Bóg nad nami czuwał.
Z zakrętu wyłonił się wielki kolorowy bus. Wyglądał jak wóz cyrkowy. Nie dość, że cały kolorowy, to jeszcze z namalowanymi obrazami. Z przodu, na masce wielki niebieski delfin, a z boku plaża – palma, fale i wielkie złote słońce.
I wyobraźcie sobie, ten wóz się zatrzymał! Bez żadnego machania rękami, czy krzyczenia. Wysiedli z niego najpierw kobieta i mężczyzna, a zaraz potem spora grupa młodych ludzi.
- Proszę się nie martwić, zaraz państwu pomożemy – powiedział mężczyzna.
- Dziękuję, naprawdę… - nie mogłam znaleźć słów wdzięczności. Tak bardzo się cieszyłam. – Gdyby nie państwo, to na pewno spóźniłabym się na zawody.
- Czyżby na zawody w Solar Blue? – spytał wysoki jasnowłosy chłopak, który początkowo stał z tyłu w odróżnieniu od całej bandy rozkrzyczanych nastolatków.
- Tak, a może ty też…
- Najwidoczniej zmierzamy do tego samego miejsca. Jestem Gregor .
- A ja Jessica. Ale mów mi Jess – także przedstawiłam się, ściskając jego rękę. Cały czas wydawało mi się, że śnię. I nie chcę się obudzić.
- A oni wszyscy? – postanowiłam rozpocząć rozmowę wskazując na resztę ludzi. – To twoje rodzeństwo?
- Tak, bracia – Dan i Mike, siostry – Amy, Stacy i Carole. Na szczęście nie startują w zawodach.
- Dlaczego „na szczęście”?
- Rok bez nich – zdradził, uśmiechając się zawadiacko. – Wyobrażasz sobie co jest u mnie w domu? Wszędzie nas wszystkich pełno. Gdyby kilkoro z nas się dostało Simmo i Deb musieliby się wyprowadzić.
- Kim są Simmo i Deb? – pytałam dalej. Wydawało mi się, że ten chłopak naprawdę dużo wie.
- Znasz ich pod nazwiskiem Craig Simmonds i Deborah Callum – czyli trenerzy w Solar Blue.
Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale Gregor mnie ubiegł.
- Nie musisz nic mówić, następne pytanie będzie „Skąd to wiesz?”
Zatkało mnie.
- Jak na to wpadłeś?
Kolejny zawadiacki uśmiech.
- Jeżdżę tam co roku na wakacje. Znają mnie wszyscy.
- Na pewno – uśmiechnęłam się. Nigdy nie wierzyłam w przeznaczenie, ale tym razem wydawało mi się, że nie po raz ostatni spotykam tego tajemniczego Gregora.

***

Wreszcie dotarliśmy na plażę Solar Blue. Nie chciałem nic mówić Jess ani jej rodzicom, ale chyba jesteśmy nieźle spóźnieni. W końcu zawody dziewczyn są pierwsze. Ja na pewno zdążę wystartować, ale ona…
- Simmo! – zawołałem widząc trenera. Szybko do nas podszedł.
- Gregor, wreszcie jesteś, cześć chłopie! - krzyknął na mój widok.
- To Jessica…
I wtedy przypomniałem sobie, że nie spytałem jej o nazwisko. Na szczęście ona przynajmniej je znała.
- Kalsh.
Simmo pokręcił przecząco głową.
- Niestety. Przykro mi. Twoje zawody właśnie się zaczęły.
O nie! I co teraz zrobić? Ona musi się dostać, nie ma innej opcji!
- Simmo, proszę. Przecież jest prawie gotowa. Zdąży w krótszym czasie złapać falę. Daj jej szansę!
- Dobrze. Masz minutę! – zawołał do Jess.
- Już lecę po deskę! Dzięki Greg, po raz drugi ratujesz mi życie!

***

Już dwukrotnie tego dnia wydawało mi się, że straciłam tą życiową szansę. Teraz jestem już na fali. I to, czy ją zmarnuję, czy nie wreszcie zależy ode mnie.
Spojrzałam ostatni raz na brzeg. Stał tam Gregor i machał do mnie. A obok niego zobaczyłam dwie dziewczyny. Jedna, brunetka zawołała:
- Dawaj, Jess! Wymieć wszystkich!
Ona mnie zna, a jej nie? No cóż, Gregor się tym zajął. Pewnie one już się dostały. Teraz ja mogę być na ich miejscu. Właśnie idzie dobra fala. Solar Blue, nadchodzę!

***

- Hej, świetnie ci poszło! – zawołałem do Jess, która właśnie wybiegła z wody. Rzeczywiście była wspaniała. Szczerze mówiąc, gdy ją zobaczyłem nie pomyślałem, że może być tak dobrą surferką.
Więc, mam kolejny argument do tezy powtarzanej przez mamę – nie wolno oceniać ludzi po wyglądzie.
- To Lucy i Michelle – przedstawiłem stojące obok koleżanki, gdy Jess wreszcie do nas podeszła. – Twoje nowe koleżanki z Solar Blue.
Jess roześmiała się.
- Znowu próbujesz przewidywać przyszłość? Nie wiem, czy wygrałam. Witajcie, dziewczyny!
- Dobrze, poczekajmy na oficjalny werdykt – zgodziłem się z nią niechętnie. Wszyscy wiedzieliśmy, że nie może być inny, jak zwycięstwo Jess.
Podeszli do nas sędziowie, razem z Simmo i Deb. Obok stanęły dwie rywalki Jess. Nie były już tak pewne siebie jak na fali.
- Zwyciężczynią i osobą, która dołączy do Lucy Patch i Michelle Hanson jest… - tu Deb zrobiła krótką przerwę, tak w czasie której można umrzeć z niecierpliwości - … Jessica Kalsh!

KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martynka
Ten, który zna Józefa
Ten, który zna Józefa


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Kocia Chatka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:15, 30 Sie 2009    Temat postu:

Ciekawa narracja - z jego punktu widzenia i z jej punktu widzenia. Oj, będzie romans... Wink

Cytat:
I wtedy przypomniałem sobie, że nie spytałem jej o nazwisko. Na szczęście ona przynajmniej je znała.


To mnie tak rozbawiło! Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marigold
Bratnia dusza
Bratnia dusza


Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 469
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wyspa Księcia Edwarda :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:34, 30 Sie 2009    Temat postu:

Podobało mi się Smile Czytało się przyjemnie i wogóle ciekawy klimat. Zupełnie sie nie znam na tym, co opisujesz, Heaven, więc przeczytałam Twoje dzieło z tym większym zaciekawieniem Smile Naprawdę dobre!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly
Ten, który zna Józefa
Ten, który zna Józefa


Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: w podróży
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:45, 31 Sie 2009    Temat postu:

Marigold ma rację. Nie dość, że czyta się z zaciekawieniem, to opowiadanie było też dowcipne i miało zniewalający klimat. Przy kilku momentach dostałam głupawki Very Happy Pisz dalej, czekamy na następną porcję Mr. Green

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Heaven.
Przyjaciel Ani
Przyjaciel Ani


Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gąbin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:57, 08 Wrz 2009    Temat postu:

Cieszę się ogromnie, że przeczytałyście i, że tak wam się podobało... Laughing Mr. Green
Kolejna część:


Z pamiętnika surferów
cz.2

Podkład muzyczny: Orange Blue – She's Got That Light

Dedykuję K.J.M.

- Jeśli w tym momencie ktoś z Was nie wierzy, że za rok to właśnie on wyjedzie na trzyletnie tournee to może od razu odłożyć deskę w kąt i wracać do domu. Wiara jest najważniejsza. Ale tylko ona nie zapewni Wam wygranej. Przez następny rok czekają Was treningi, szkoła i zawody. Każdy musi zdobyć 60 punktów, aby dostać się do finału. Punkty otrzymujecie praktycznie za wszystko – wypełnianie obowiązków, miejsca w konkursach, oceny z egzaminów w szkole. Cóż mogę powiedzieć więcej – od jutra zaczynamy! Dzisiaj wyjątkowo macie wolne do końca dnia.
Słuchałam Deb z przekonaniem, że to będzie naprawdę długi rok. Czy udany – tego nie jestem pewna. Znam tych ludzi zaledwie od kilku godzin, a mimo tego wiem już, że trudno będzie z nimi wygrać. Szczególnie dziewczyny, z którymi niestety będę musiała zmierzyć się w finale. Jeśli do niego dotrwam. Jessica całkowicie obala stereotyp o blondynkach. Mimo jasnych włosów jest bardzo inteligentna. Będzie mocna w szkole. Ale z tego co pokazała w eliminacjach na fali też jest genialna. Natomiast Michelle to klasyczna dziewczyna z ambicjami. Jeśli postawi sobie cel to za wszelką cenę będzie starać się go osiągnąć. I na końcu ja. Mała, uparta Lucy.

***
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ci ludzie, z którymi będę widywać się 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu będą jednocześnie największymi rywalami i najlepszymi przyjaciółmi. Czy da się to pogodzić? Na zawodach muszę zapomnieć o przyjaźni. Wtedy ma liczyć się tylko zwycięstwo. Szczerze mówiąc, szkoda, że nie startujemy zespołowo. Byłoby śmiesznie. Ja, Gregor i Jared świetnie się dobraliśmy. Jesteśmy zupełnie od siebie różni. Greg nic nie bierze na poważnie. Dla niego surfing to zabawa. A Jared? Wręcz przeciwnie. Ja mam być tym po środku? Jeśli w ciągu roku nie pozabijamy się, będzie to cud na skalę światową.
***
- Dziewczyny, wstajemy, czas na trening! – do naszego pokoju weszła Deb. Zostałyśmy brutalnie obudzone. Jęknęłam i spojrzałam na zegarek. 5:30. Wspaniała pora, o której wszystkim ludziom wszystko się chce.
***
- O Boże, wykończą nas przez ten rok! I jeszcze ta szkoła! – narzekała Jess, leżąc na swoim łóżku.
- Nienawidzę tych biegów! Kiedy wreszcie zaczniemy surfować? – wtórowała jej Michelle.
- Simmo i Deb przez najbliższe pół roku tego nie zrozumieją. A co ty o tym sądzisz, Lucy! Hej, ziemia do Lucy, gdzie jesteś?
Jess machnęła mi ręką przed oczami.
- Hmm, nigdzie. Zamyśliłam się. Nie wiem, chyba sobie poradzimy, prawda?

Nie. Nie poradzimy sobie. Ja sobie nie poradzę. Już mam dość. Wszędzie jestem najgorsza. Na treningu, w szkole. Odpadam od reszty. I ten nauczyciel: „Co, panno Patch, nie wiemy?”. Tak, nie wiem, co mam zrobić. Tak samo Simmo i Deb: „Lucy, skup się!”, „Lucy, co ty robisz?”. Muszę odejść.

***

- Gdzie jest Lucy? – zapytała Deb od razu gdy przyszliśmy na plażę. Sam jakoś nie zauważyłem, że jej nie ma, po prostu nie zwróciłem uwagi. Dziewczyny nic nie mówiły.
- Pójdę po nią – bez pomyślenia wyjechałem z propozycją.
- Thomas… czekaj…
Jess próbowała mnie powstrzymać. Ale nie dałem się. Jeśli nie pójdę po Lucy, to nigdy nie dowiem się, co się dzieje. Dziewczyny takie już są. Wszystko załatwią między sobą.

Zapukałem do pokoju dziewczyn i wszedłem, mimo że nikt nie odpowiedział. Na środku leżała walizka, wokół niej porozrzucane ubrania. Przy oknie stała Lucy.
- Lucy, to robisz?
Odwróciła się gwałtownie.
- Nie widzisz? Pakuję się. Nie mogę tu zostać. Nie potrafię tu zostać.
- Jak to się wyprowadzasz? Przecież chciałaś się tu dostać, to było twoje największe marzenie!

***

On nic nie rozumie!
- Chciałam. Ale wiem, że sobie nie poradzę. Nikt mnie nie lubi, wszyscy widzą, że jestem do niczego.
- Ja Cię lubię… i inni też na pewno – dodał, widząc chyba, że powiedział coś głupiego. Rzeczywiście specjalnie mądre to nie było.
- Każdemu na początku idzie źle.
- Naprawdę? Jakoś nie zauważyłam, żeby inni byli specjalnie beznadziejni. Oprócz mnie. A teraz idź na trening i daj mi się spakować. Ja już straciłam punkty, po co ty masz to robić?
Thomas wstał z krzesła, ale niestety nie chciał sobie pójść. Jego przekonywanie coraz bardziej mnie irytowało.
- Jeszcze nie skończyłem, Lucy. Pamiętasz, co powiedziała Deb na początku? Wiara jest najważniejsza. Jeśli rzeczywiście nie wierzysz, możesz odejść. Nie rozumiem tylko po co masz niszczyć marzenia, bo nie wierzysz w siebie. Uwierz, że możesz być dobra!
Wreszcie wyszedł. Wyjrzałam przez okno. Tak, chcę odejść. Ale nagle… co widzę, czy oni właśnie teraz biegną z deskami do wody? Chyba pożegnanie może poczekać godzinę…

***

- Lucy, świetnie, tak trzymaj! – wołała Deb z brzegu. Czy ona właśnie przed chwilą powiedziała „świetnie”? Naprawdę? Teraz wiem, nie chcę rezygnować z Solar Blue. Przynajmniej nie teraz. To była strasznie głupia decyzja. Thomas miał rację. Gdybym teraz odeszła, zniszczyłabym swoją przyszłość i marzenia. Przez rok wszystko może się wydarzyć. Deb również wiedziała, co mówi. Trzeba uwierzyć, a dopiero wtedy będzie można wygrać. Teraz to rozumiem. Wcześniej myślałam, że to będzie długi rok. Nie tylko długi, ale i wspaniały.

***

- Thomas, co się stało z Lucy?
- Z Lucy…? – spytał dziwnym głosem, jakby nie wiedział, o kogo chodzi.
- No bo wiesz, na treningu była świetna… Coś jej powiedziałeś?
- Ona jest świetna! – zawołał. – Co miałem jej powiedzieć? Nic!
O, znam ten ton. Na pewno nic jej nie powiedział.
I w tej samej chwili, jak w tym przysłowiu „O wilku mowa” w drzwiach stanęła Lucy. Odłożyłem gitarę i wstałem, kierując się do drzwi.
- To może ja wyjdę, a Wy sobie pogadajcie…
- Nie, Gregor, zostań! – powiedzieli oboje.
Więc usiadłem z powrotem.
- Ja tylko… Thomas, chcę ci podziękować i…
I podeszła do niego, i pocałowała go. Wtedy naprawdę wyszedłem. Wiedziałem, że się tak skończy. Cóż, pierwszą parę w Solar Blue już mamy. Ciekawe teraz tylko, kiedy boski Gregor znajdzie swoją Oblubienicę…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin