Forum  Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Anegdoty historyczne

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Historia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wiki
Moderator


Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 2090
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:43, 22 Mar 2012    Temat postu: Anegdoty historyczne

Coś wspaniałego. Dawniej wyszukiwałam i kolekcjonowałam z wielką pasją.
Toteż rozpocznę paroma anegdotkami, może nawet znanymi, a może mniej:

Napoleońskie:


W roku 1807 w Polsce, gdy zabrakło prowiantu dla armii i żołnierze musieli się żywić przez tydzień własnym przemysłem, przebrał sie po cywilnemu i poszedł do biwakujących. W popiele jednego z ognisk, wokół którego spała kampania piechoty, ujrzał ziemniaki. Wygrzebał sobie kilka z żaru końcem szbli, a wówczas któryś z żołnierzy odemknął oko i spytał:
- Hej ty, cwaniaku, nie przeszkadza ci to, ze nam rąbiesz kartofle ?
- Wybacz kolego, ale jestem taki głodny....
- To weź jeden lub dwa, jeśli juz musisz, i spieprzaj !
Ale intruz nie spieszył się ze "spieprzaniem", wobec czego żołnierz zerwał się,
pchnął go i....padł na kolana, poznał bowiem cesarza. Uderzył cesarza !
- Sire, karz mnie rozstrzelać, błagam !
- Nie bredź, synku. To ja jestem winien. I nie wrzeszcz tak, bo ich pobudzisz i dopiero bedzie mi wstyd ! - uciszył go Napoleon i wkrótce potem awansował na porucznika."
Napoleon, osobiście zbierał z pola bitwy rannych i to bez różnicy, swoich i
przeciwników - zgodnie z jego rozkazem rannych żadnej ze stron, a takze oficerów nie wolno było wyrózniać.


W nocy z 29 na 30 XI Napoleon z marszałkami grzał się przy ognisku.W tym momencie podszedł do ogniska polski szwoleżer i wygrzebał sobie węgielek do podpalenia fajki,po czym zaczął sobie odchodzić.W tym momencie odzywczajeni od takich zachowań obozowych marszałkowie zaczeli się oburzać,zwrócili Polakowi uwagę, żeby chociaż podziękował "Najjaśniejszemu Panu z łaskę".
Polak zaś wskazał na majaczące szczyty przełęczy Somosierra i powiedział "Jutro tam mu podziękuję".

Było to pod Austerlitz. Napoleon I dyktował rozkaz. Nagle w pobliżu upadł granat, zasypując cesarza deszczem piasku i odłamków. Przestraszeni generałowie rzucili się na ratunek.
- Nic mi się nie stało! - zawołał wesoło Napoleon - właśnie potrzebowałem piasku do osuszenia rozkazu...


Gdy notariusz Józefiny dowiedział się, że ma ona zamiar poślubić Bonapartego, wyraził swoje zdziwienie:
- Pani chce wyjść za tego człowieka? Przecież to zwyczajny żołdak, który posiada tylko szynel i szablę!
Józefina widocznie zwierzyła się z tego mężowi (ja czytałam też wersję w ktorej Bonaparte podsłuchał rozmowę Razz) Napoleon miał dobrą pamięć!
Po koronacji w katedrze Notre-Dame Napoleon skierował swe kroki wprost do notariusza Radiganda, i wskazując na futro gronostajowe i berło cesarskie powiedział:
- Mistrzu, oto mój szynel, a oto moja szabla!


Generał Dezydery Chłapowski pisze w swych pamiętnikach, że kiedy jako adiutant Napoleona I meldował mu coś na polu bitwy i uchylił kapelusza, pocisk wyrwał mu kapelusz z ręki. Napoleon uśmiechnął się i powiedział:
- Dobrze, że pan nie jest wyższy, prawda?

Rozpoznawszy starego fizyliera, Romeufa, Napoleon ze zdziwieniem zauważył, że ten nie ma na piersi otrzymanego niegdyś odznaczenia. Okazało się, że Romeuf, którego krzyż został przecięty na pół austriacką szablą, nosi oba kawałki w kieszeni, zawinięte w papier. Cesarz zaproponował mu wymianę tych resztek na nowy krzyż, lecz Romeuf stanowczo odmówił.
- Tak cenisz te odłamki? - spytał monarcha, patrząc z prowokacyjnym lekceważeniem na kawałki krzyża.
Słysząc to żołnierz warknął pod nosem coś, czego się na ogół monarchom do uszu nie posyła.
- Nie wściekaj się, stary. Jeśli tak się upierasz, to proszę, masz drugi, cały, zasłużyłeś na dwa - powiedział Napoleon i zaraz dodał w stronę rozeźlonych bezceremonialnością szeregowca oficerów ze świty: - Spokojnie, panowie. Romeuf i ja jesteśmy starymi kumplami, tylko że on lubi się obrażać.


Patrząc z okna na zrewolucjonizowana ulicę paryską, Talleyrand, uważany za jednego z najwybitniejszych dyplomatów swoich czasów, plasnął w dłonie i wykrzyknął zadowolony:
- Nasi górą
- Jacy nasi - spytano go natychmiast.
- A to - zobaczy sie jutro.


I parę innych Razz :


Kiedyś Tomasz Mann odwiedził pewną szkołę. Nauczyciel przedstawił pisarzowi najzdolniejszą uczennicę i poprosił go, aby zadał jej jakieś pytanie. - Jakich znasz sławnych pisarzy? - zapytał Mann dziewczynkę. - Homer, Szekspir, Balzac i pan, ale zapomniałam pana nazwiska - odpowiedziała uczennica.



Do Juliusza Kossaka przyszedł znajomy i zaczął opowiadać o swoim psie: - Jeśli każę mu zjeść jabłko, to on je zje, chociaż nie lubi jabłek. A gdy położę przed nim kawałek mięsa i powiem: "nie rusz", to on go nie zje, nawet gdy jest bardzo głodny. - Zawsze uważałem, że psy to mądre zwierzęta - powiedział Kossak - ale teraz widzę, że są tak samo głupie jak ludzie.


Do Edgara Degasa zwrócił się pewien człowiek: - Proszę mi wybaczyć, ale pańska twarz wydaje mi się znajoma. Musiałem ją widzieć już w innym miejscu. - Niemożliwe - odpowiedział Degas - swoją twarz noszę zawsze na tym samym miejscu.
Laughing


Za panowania Jana Kazimierza, ktos na jakims obrazie przedstawiajacym monarche napisal slowo: kiep. Slowo owe bylo wtedy uznawane za bardzo obrazliwe. Z poczatku krol byl wzburzony. Potem jednak znaleziono winowajce postawiono go przed krolem, a ten usprawiedliwil mowiac, ze to co napisal bylo tylko skrotem od wyrazenia: Krol Jan Europy pan. Krolowi przeszla juz wtedy zlosc i darowal skruszonemu szlachcicowi

Przypomniała mi się właśnie jedna krótka anegdotka o tym jak płk. Wieniawa-Długoszowski został ambasadorem RP w Rzymie:
Pewnego pięknego dnia, pod koniec lat 30 XX w. do prezydenta Mościckiego przyszło kilku wyższych oficerów sanacyjnych i odzywa się do niego tak:
"Panie prezydencie z tym Wieniawą już nie można wytrzymać. Rozbija się konno po kawiarniach, awanturuje się, za kołnierz nie wylewa. Trzeba go wysłać do kryminału."
Prezydent, który był już półgłuchy odpowiedział na to:
"Gdzie? Do Kwirynału, hę? No dobrze"
Jako, że ambasada polska w Rzymie stała właśnie na Kwirynale, płk. Wieniawa - znany awanturnik został dyplomatą.


Za panowania cara Aleksandra I pijany arystokrata rosyjski w kasynie stwierdził publicznie że "ma cara w dupie".
Za taki wybryk na długie lata zamienić powinien pałać na kwaterę, która ulokowana byłaby w najzimniejszej części Syberii.
Ale ponieważ miał koligacje na dworze petersburskim skazano go jedynie na niewielka grzywnę. Oto jakie znaleziono uzasadnienie dla wyroku :
"... zostaje skazany na grzywnę za rozpowszechnianie nieprawdziwych wiadomości na temat miejsca pobytu Najjaśniejszego Pana".

Laughing


Cóż, na razie może starczy Razz. Gorąco proszę o zamieszczanie innych!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wiki dnia Pią 19:09, 23 Mar 2012, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lisa_56
Ten, który zna Józefa
Ten, który zna Józefa


Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 1420
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wichrowe Wzgórza
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:47, 23 Mar 2012    Temat postu:

To ja jak na razie bardzo po carskiemu :)

(...)Mikołaj II lubił samotne spacery po carskosielskim parku. Tajniaków sadzano od rana za klombami i krzakami wzdłuż ścieżek, którymi mógł przechodzić car. Zimą zawiewał ich śnieg i stawali się zupełnie niewidoczni. Pewnego razu przechadzając się car usłyszał, jak za jego placami odezwał się ochrypły głos spoza krzaka: "Siódmy numer przeszedł". Mikołaj był bardzo rozgniewany, że figuruje u policjantów pod nazwą "siódmy", i dał dymisję naczelnikowi ochrany, po czym nazywali go już "numerem pierwszym".

I tu już cytując koleżankę:
Cytat:
Mikołaj II co prawda nie zyskał oficjalnego przydomka, jak jego poprzednicy (np. dziadek Aleksander II - zwany Wyzwolicielem), miał za to różne niepochlebne przezwiska.
Po wojnie ros.-jap. pojawiło się jeszcze jedno. W jednym z jego manifestów do narodu wielokrotnie użyto sformułowania "A na nas spoczęła odpowiedzialność...", "A na nas legło brzemię...", "A na nas..."
I w rezultacie Mikołaj zyskał nowe przezwisko - "Ananas".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lisa_56 dnia Pią 17:49, 23 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Historia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin