Forum  Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dramatyczny dziewiąty tom???
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Twórczość LMM / Powieści / Seria o Ani Shirley
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
karolarysia
Uczeń Szkółki Niedzielnej
Uczeń Szkółki Niedzielnej


Dołączył: 16 Cze 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 8:47, 13 Lip 2011    Temat postu:

Ja też Smile Antoś to Antoś, choc tutaj jest Anthony...
Myślę, że to jakiś błąd, bo Charlie Pye pojawia się, kiedy Gilbert pyta czy był pierwszą miłością Ani, więc pewnie chodzi o Karolka Sloane Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rilla
Ten, który zna Józefa
Ten, który zna Józefa


Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 1673
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Złoty Brzeg
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:02, 13 Lip 2011    Temat postu:

Też mi się tak wydaje! Antoś przecież był uczniem, więc raczej miłość byłaby tu mocno problematyczna Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Róża
Stały Bywalec
Stały Bywalec


Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:13, 14 Lip 2011    Temat postu:

I Kobziarz na początku ;3 No właśnie kto ta ta Mary?? Ja jeszcze nie czytałam, bo dziś wyjeżdżam więc wolałam przeczytać mniejszą książkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draule
Marzyciel
Marzyciel


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Spod Twojego Łóżka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:52, 21 Lip 2011    Temat postu:

Absolutnie nie zamierzałam kupować tej książki. Absolutnie. Mam fajną bibliotekę, panie tam mnie znają, gdybym im trochę potruła, naprosiła, pewnie za pół roku mogłabym "Anię..." przeczytać. Ale niestety! Dziś zobaczyłam ją w empiku i, oczywiście, nie wytrzymałam. Tak coś mną szarpnęło, że po kilku minutach już stałam przy kasie ;]

Kto jeszcze domyślił się w pierwszym opowiadaniu, kto straszy w domu Fieldów? Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Draule dnia Czw 22:52, 21 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leslie
Stały Bywalec
Stały Bywalec


Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:53, 23 Lip 2011    Temat postu:

Dziewczyny, dwa dni temu kupiłam Anię z Wsypy Księcia Edwarda, i z tego co tutaj czytam, to książka nie za bardzo przypadła Wam do gustu, tak? Bo ja zanim zacznę to grube tomiszcze (ale miła niespodzianka! Smile), najpierw muszę dokończyć Anię z Szumiących Topoli. A że czytam ją w oryginale, to topornie mi idzie. Dlatego chciałam zasięgnąć jakiś informacji, czego się spodziewać, bo kiedy przerzucałam kartki tej książki, ani razu nie rzuciło mi się w oczy imię Ani, czy Gilberta Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olena
Marzyciel
Marzyciel


Dołączył: 14 Kwi 2011
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:19, 24 Lip 2011    Temat postu: .

Leslie, spodziewaj się wielu świetnych opowiadań - trochę w stylu tych z "Pożegnania z Avonlea", tudzież z "Opowieści z Avonlea", z tym że w przeciwieństwie do tamtych akcja osadzona jest w okolicach Glen St. Mary, nie Avonlea.
Poza tym są - moim zdaniem przynajmniej - lepiej skonstruowane, dojrzalsze. Są również dłuższe. I przede wszystkim, opowiadania zawarte w "Ani z Wyspy Księcia Edwarda" pełne są Ani i Gilberta (czego alurat nie da się powiedzieć o o "Pożegnaniu" i "Opowieściach z Avonlea").
Oryginalny tytuł "The Blythes are Quoted" dokładnie oddaje konstrukcję opowiadań - Blythowie są ciągle obecni, są przytaczani, przywoływani, cytowani, czasem obmawiani przez bohaterów poszczególnych opowiadań.
Ja wcześniej miałam duży niedosyt tego typu informacji, bo w tych ostatnich powieściach (no, może nie licząc Ani ze Złotego Brzegu, którą to książkę uwielbiam!) fabuła skupia się na dzieciach Gilberta i Ani, a nie na nich samych. Stosunkowo mało jest tam informacji o ich wzajemnych relacjach, o ich życiu, mało jest dialogów między nimi. "Ania z Wyspy..." to rekompensuje.
Nie sugeruj się tym, że na pierwszy rzut oka nie zobaczyłaś w tekście ich imion, zaręczam Ci, że będzie tam dużo informacji o Ani i Gilbercie.
Czego jeszcze możesz się spodziewać?
Hmm...Dużej ilości wzruszeń. To w końcu prawdziwe pożegnanie z Anią. Nic więcej już nie ma i nie będzie. Ten fakt dodaje lekturze tej książki takiego jakiegoś niesamowitego dreszczyku, sprawia, że chłonie się z przyjemnością każde słowo.
Mnie szczerze mówiąc bardzo dziwi fakt, że tutaj - na, jakby nie było forum fanów Ani z Zielonego Wzgórza, znajduję głosy w rodzaju "chyba nie kupię tej książki" albo "jeszcze się zastanowię, czy przeczytam"...To tak jakby do mojego miasta przyjeżdżał ukochany zespół, a ja nie poszłabym na koncert. albo jakby wydał nową płytę, a ja stwierdziłabym, że nie chce mi się jej nawet przesłuchać.
nie wiem, może te głosy pojawiają się z przekory? żeby mieć inne zdanie, niż inni?
trudno stwierdzić. ja tylko otwieram oczy szeroko ze zdziwienia;)

a o tym, kto straszy Fieldów wiedziałam prawie od początku Very Happy chyba to było dość przewidywalne;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draule
Marzyciel
Marzyciel


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Spod Twojego Łóżka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:18, 25 Lip 2011    Temat postu:

Ania i Gilbert są przytaczani praktycznie na co drugiej stronie - czasem w totalnie bezsensownych momentach, ale jest ich naprawdę pełno.

Przykłady (z głowy pisane):
Kobieta idzie, widzi domek. Widzi w oknie pelargonie. Wzdycha, że Blythe'owie mają najpiękniejsze pelargonie w całym Glen, a ona, mimo że dostała sadzonki od samej Zuzanny, nie zdołała wychodować tak pięknych kwiatów.
Chłopak coś tam z kwiatami robi, nie wiem, wkłada je do wazonu czy coś - oczywiście wspominając mimochodem, że wazonik to prezent ślubny od państwa Blythe.
Opowiadanie o Penelopie - kobieta frustruje się, że mimo dyplomów z psychologii, wykładów i całej swojej fachowej wiedzy nie jest w stanie wychować swoich dzieci na tak grzeczne, jak ma pani Blythe. Ta jej frustracja w zasadzie ciągnie się przez kilkanaście stron.

I tego typu wzmianek jest pełno - dzieci państwa Blythe jako niedościgniony ideał, miłość państwa Blythe jako niedościgniony ideał, dom państwa Blythe jako niedościgniony ideał, kwiaty państwa Blythe jako niedościgniony ideał... Jeśli chodzi o szumne zapowiedzi w klimacie "mrocznego tomu, zdradzającego Gilberta itp." były, jak mogłyśmy się domyślić, wyssane z palca.

Montgomery, jak zwykle, umieściła kilka opowiadań o osobach szukających domu. I przysięgam, że w każdym z nich znajduje się zdanie w stylu "chciałby mieszkać w Złotym Brzegu w Glen. W tym domu jest coś, co mu się podoba."
Co najmniej kilka wstawek w stylu "jedyną osobą, jaka ją rozumiała, była pani Blythe. Ale ona mieszkała zbyt daleko" - taka wstawka pasująca w zasadzie do każdego opowiadania, tłumaczyć czemu chyba nie muszę.
Najlepsze były wtrącenia na temat Zuzanny, uważanej za straszną plotkarę, zadzierającą nos zbyt wysoko i uważającej się za część rodziny Blythe'ów. Jedna nieidealna ;]
Sporo jest Ani i Gilberta komentujących akcję w trakcie kolejnych opowiadań, ale prawie nigdy nie mieszających się w nie swoje sprawy.
Poza tym dowiadujemy się co nieco na temat wnuków Ani i Gilberta - synów Jima, Jima Juniora i Waltera oraz syna Rilli, Gilberta Forda.
No, ale to tylko drobne wstawki, mimo że rozpisałam się na pół strony ;]

"The Blythes are quoted" to świetny zbiór opowiadań, Montgomery najwyższej jakości. Czytałam z prawdziwą przyjemnością i myślę, że każdy z tego forum odnajdzie pociechę w tej książce. Ja na przykład właśnie jestem w trakcie drugiego czytania (książkę pochłonęłam w jeden dzień).

Jeśli ktoś jest zainteresowany, mam angielską wersję tej książki, mogę zainteresowanym podesłać na maila (piszcie na [link widoczny dla zalogowanych])


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ASIEK
Ten, który zna Józefa
Ten, który zna Józefa


Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 714
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Neverland :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:01, 25 Lip 2011    Temat postu:

Draule napisał:
Ja na przykład właśnie jestem w trakcie drugiego czytania (książkę pochłonęłam w jeden dzień).

Żartujesz? Very Happy Jeśli nie to podziwiam szczerze. Very Happy Mnie pochłonęła bez reszty tylko jedna książka, jednym tchem przeczytałam "Pannę Nikt". Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leslie
Stały Bywalec
Stały Bywalec


Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:09, 25 Lip 2011    Temat postu:

Dzięki dziewczyny, w takim razie szybko kończę Szumiące Topole i zabieram się za ostatnią część!

Draule, do samego końca myślałam, że przedstawiasz Anię z Wyspy Księcia Edwarda w negatywnym świetle... Ale jak się okazało, chyba to ja jestem przewrażliwiona i szukam podtekstów tam, gdzie ich nie ma Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draule
Marzyciel
Marzyciel


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Spod Twojego Łóżka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:50, 26 Lip 2011    Temat postu:

Wiem, wiem, wyszło, że się rozpisałam na pół strony na ten temat, a dobrą część opinii zawarłam w jednym zdaniu ;] Chciałam pokazać, że wstawek o Blythe'ach jest od groma, powciskane na siłę wszędzie, gdzie się dało.

Jednak jest coś, co mnie szczerze denerwowało - narzeczona Jima. Raz mamy Faith, raz Florę, zdaje się, że z lekką przewagą dla polskiej imienniczki.

Jeszcze zauważyłam jeden drobiazg, a mianowicie Rilla, mężatka (wspominanie jej syna Gilberta) jest nazywana panieńskim nazwiskiem. Co prawda mogłaby pozostać przy swoim nazwisku po ślubie, ale prawdę mówiąc wątpię, czy by zechciała. (Tu jestem trochę przewrażliwiona, bo zawsze lubiłam Rillę :shame:)

To chyba już taki mój nawyk, że łatwiej mi się pisze o tym, co mi się nie podoba ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leslie
Stały Bywalec
Stały Bywalec


Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:47, 29 Lip 2011    Temat postu:

Draule napisał:

Raz mamy Faith, raz Florę, zdaje się, że z lekką przewagą dla polskiej imienniczki.


Coś Ty! W jednej książce mamy i Faith i Florę, w jednej osobie? Czy mówisz o poprzednich częściach także?
Sama się szybko nie przekonam, bo po obejrzeniu ostatniej części Harrego Pottera po prostu musiałam zacząć czytać całą serię od początku Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Draule
Marzyciel
Marzyciel


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Spod Twojego Łóżka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:34, 30 Lip 2011    Temat postu:

Leslie napisał:
Coś Ty! W jednej książce mamy i Faith i Florę, w jednej osobie? Czy mówisz o poprzednich częściach także?


Nie, właśnie to jest koszmarne, że w tej jednej książce Faith i Flora są używane na zmianę.
Mam ochotę przygrzmocić tłumaczowi i korekcie tym ciężkim tomiszczem po głowie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rilla
Ten, który zna Józefa
Ten, który zna Józefa


Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 1673
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Złoty Brzeg
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:42, 05 Sie 2011    Temat postu:

Dzisiaj dostałam opóźnioną przesyłkę z dziewiątym tomem i już zdążyłam pochłonąć prawie połowę.

Muszę przyznać, że początkowe opowiadania niezbyt mnie zachwyciły - "Paru głupców i jedna święta" było nieco przegadane i dość przewidywalne - podobnie jak większość czytelniczek od razu domyśliłam się, kto odwalał robotę "ducha" Very Happy. Spodobał mi się za to zamysł "Nawiedzonego ogrodu", lubię takie trącające metafizyką dzieła, chociaż wyjaśnienie sprawy niezbyt mnie ustatysfakcjonowało, być może dlatego, iż po cichu liczyłam na coś więcej Mr. Green
Uśmiałam się za to setnie przy "Spełnionych marzeniach", poki co, królują w moim osobistym rankingu utworów z tej powieści Laughing Motyw szalonej Caroline Mallard kompletnie zawładnął moją wyobraźnią i nawet teraz, pisząc te słowa, śmieję się w duchu Laughing
Co do reszty opowiadań, na razie się nie wypowiem, gdyż ucięłam sobie przerwę w połowie "Penelope i jej teorii". Jak tylko doczytam resztę, z pewnością jeszcze coś dopiszę Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalinda
Stały Bywalec
Stały Bywalec


Dołączył: 19 Sie 2011
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: Gród Kraka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:48, 13 Lis 2011    Temat postu:

Właśnie ściągnęłam ebooka. Nie chciało mi się kupować, oszczędzam (święta Smile ) Pierwsze opowiadanie fajne, nastawiłam się bardziej na Anię i Gila, ale ta forma też mi odpowiada. Jak przeczytam, to napiszę recenzję Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Włóczykijka
Przyjaciel Ani
Przyjaciel Ani


Dołączył: 10 Paź 2012
Posty: 272
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Płyta nagrobna Eliasza Pollocka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:16, 22 Lip 2013    Temat postu:

Wczoraj czytałam na wikipedii o Ani w ogóle i miałam zamiar wypożyczyć tą książkę, ale teraz zastanawiam się, czy warto. Nie chcę sobie zepsuć tej słodkiej wizji.

To ja tu jeszcze nie pisałam? D:
Już jakiś czas temu przeczytałam tą książkę, mama pożyczyła ją od znajomej z pracy (<3). Pozwólcie, że wrzucę tu moją opinię z lubimyczytac:
Wspaniała książka, choć przerażająca, nie tego czytelnicy spodziewają się po książce Maud. Śmierć, zemsta, zabójstwo, nieślubne dzieci, duchy... Przerażające. Aczkolwiek zmiana tematyki nie umniejsza wspaniałemu stylowi literackiemu L.M. Montgomery. Ciekawe opowiadania przeplecione z cudownymi wierszami - wspaniała lektura dla wielbicieli Ani Shirley (czy już raczej Ani Blythe) i twórczości kanadyjskiej pisarki. Polecam serdecznie tą niezwykłą jak na te czasy i autorkę książkę. Chyba, że ktoś chce zachować w pamięci Maud jako autorkę książek o cukierkowej, lekkiej i zabawnej treści, wtedy radzę nawet nie otwierać tej książki, ewentualnie przeczytać tylko wiersze, ale myślę, że to by było zbyt kuszące, by nie czytać reszty. Wstrząsające. Ale wciąż cudowne. Oczywiście, nie wszystkie opowiadania mają tak straszną tematykę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Twórczość LMM / Powieści / Seria o Ani Shirley Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
Strona 5 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin